"Korona w mroku" Sarah J. Maas| Nie tylko tytuł to ciemna strona tej książki?
Moje zmagania z tą książką nareszcie zakończyły się w tym tygodniu i postanowiłam szybko napisać o niej kilka słów (mając szczerą nadzieję, że kogoś one interesują ;)). Nigdy nie zamieściłam tu recenzji pierwszej części, czyli "Szklanego tronu", ale przeczytałam go jeszcze zanim założyłam bloga - dlatego też zdobędę się tylko na streszczony opis: książka ta sama w sobie nie była zła. Tematyka w końcu mi odpowiadała. Problemem okazał się trójkąt miłosny, na który nie mogłam patrzeć. Fabuła była bardzo intrygująca, bohaterowie wydali mi się trochę papierowi i szczerze mówiąc dosyć brakowało mi rozlewu krwi, jaki profesja Celaeny niejako mi obiecywała. Wybaczcie tak ogólne zamknięcie sprawy w kilku zdaniach. Być może kiedyś powrócę do tamtej książki i wtedy zdecyduję się na jakieś szersze objęcie jej tematyki, ale na razie nie mam tego w planach :( NIE ISTNIAŁO CAŁKOWITE DOBRO ANI TEŻ CAŁKOWITE ZŁO. Ale przejdźmy do meritum, bo mówimy już o drugiej części serii spod znaku